Nowy przybytek Euzebiusza mieści się przy samym Głównym Rynku w Illtrium, dzięki czemu słyszy się tutaj najświeższe ploteczki. Jak sama nazwa wskazuje, można tu także zagrać w kości, popijając dobre piwo. Karczma oferuje przyzwoite jadło i napitki, rozmaite rozrywki oraz wygodny nocleg dla każdego typu gości. Jest to przy tym całkiem przyjemne miejsce - wysoki, kilkupiętrowy budynek o urozmaiconej bryle, harmonijnych proporcjach i klasycznej architekturze, odnowiony i w znakomitym stanie - wspaniała wizytówka miasta i jego kupieckiej dzielnicy. W całości zbudowany z jasnoszarego kamienia; jedynie skośny dach pokryty jest wpadającą w granat pokrywą z naturalnych łupków.
Gości wita najpierw obszerny podcień, z niego zaś wchodzi się do przestronnej Głównej Sali. Naprzeciw wejścia w oczy rzuca się od razu imponującej wielkości, drewniany i rzeźbiony szynkwas, za którym zwykle uwija się sam Euzebiusz lub jego ulubiona pomocnica - Kasieńka. Na lewo od kontuaru znajdują się drewniane schody na wyższe piętra, prowadzące do pokojów przeznaczonych dla średnio zamożnych gości. Pod schodami z kolei umieszczono przejście na tyły - tędy dostać się można zarówno na Plac Tynstara, jak i do pokojów dla uboższych podróżnych umieszczonych nad stajnią, dokąd prowadzą zewnętrzne schody.
Za szynkwasem mieszczą się imponująco wyposażone półki na trunki oraz szerokie przejście z drzwiami wahadłowymi prowadzące na zaplecze - do kuchni, piwnic i magazynów. Przy kontuarze usiąść można na wysokich drewnianych stołkach, zaś na sali znajduje się kilkanaście dużych i mniejszych stołów z krzesłami lub wygodnymi kanapami. Dębowe sprzęty są dość proste, lecz solidnie wykonane i utrzymane we względnej czystości.
W chłodne dni wesoło trzaskają polana w kamiennym kominku umieszczonym w ścianie na prawo od wejścia. Natomiast po lewej stronie, pod ścianą nieopodal szynkwasu stoi całkiem dobrze nastrojony, prosty klawikord. Kamienne ściany do połowy pokryte boazerią oraz drewniane podłogi również robią przyzwoite wrażenie, a całość, choć urządzona bez przepychu, jest miła dla oka. Z uwagi na niewielkie okna, za dnia panuje tu lekki półmrok, wieczorami zaś wnętrze oświetlają świece i lampy olejowe.
Zaraz na prawo od wejścia umieszczono przejście do Sali Perłowej - salonu dla możnych, gdzie znajduje się oddzielny szynkwas ze specjalną ofertą dań i trunków zdolnych usatysfakcjonować najbardziej wymagające podniebienia. To przy tych drzwiach najczęściej stoją Szach i Mat - jednocześnie kontrolując wnętrze karczmy i broniąc dostępu niepowołanych osób do salonu.
Euzebiusz
Postawny właściciel najsłynniejszej karczmy w Małej Vanthii “Kufel i Kości” spogląda na Ciebie wzrokiem chytrusa i starego wygi, co niejedno już widział. Choć w ciągu wielu lat stania za szynkwasem osiwiał i nieco się przygarbił, Euzebiusz, zwany też po prostu Ebim, wciąż potrafi liczyć i nie da się okantować przy zapłacie za swoje – nie lada zresztą – specjały.
Kasieńka
Urocza karczmareczka, hoże, rumiane i wesołe dziewczę o złocistych włosach, cerze jak brzoskwinia i niezamykających się, radośnie szczebioczących usteczkach. Zawsze chętna do pomocy, pracowita i dbająca o dobro gości. Patrzy na Ciebie pełnym ufności i szczerym wzrokiem, jakby pytając, czy wszystko w porządku i co jeszcze ona, Kasieńka, może dla Ciebie zrobić.
Szach
Mierzący 2,2 metra, szeroki niczym szafa trzydrzwiowa, zakuty w zbroję płytową półork. Brat bliźniak Mata, razem z nim zatrudnionego jako wykidajło w „Kuflu i Kościach”. Niegdyś przemierzał krainy Fallathanu, gromiąc potwory i wszystko złe, co stanęło mu na drodze. Ostatecznie jednak postanowił osiąść w karczmie i pomóc Ebiemu w pilnowaniu porządku. Stara się również, nie tylko siłą, nawracać innych na drogę prawości. Jest bardzo spokojny jak na Orka. Potrafi dać jedno upomnienie delikwentowi zakłócającemu spokój, zanim odprowadzi go do wyjścia z karczmy.
Mat
Mierzący 2,2 metra, szeroki niczym szafa trzydrzwiowa. Za każdym razem pojawia się z innym orężem, wziętym od swojej poprzedniej ofiary. Odziany w skóry dzikich zwierząt. Na szyi nosi wisiorek z uszu i rogów rozmaitych potworów. Uszy często się zmieniają. Lubi świeżość. Brat Szacha, razem z nim zatrudnionego jako wykidajło w „Kuflu i Kościach”. W odróżnieniu od swojego bliźniaka, Mat nigdy nie szedł drogą pokoju. Ten z braci wybrał ścieżkę krwi. Czeka tylko na moment, kiedy jego opanowany bliźniak da sobie spokój z tym idiotycznym upomnieniem.
Janek
Pomocnik karczemny; chłopiec na posyłki, sprzątacz, stajenny i stróż w jednym, przede wszystkim zaś niesłychany obibok i przechera, łasy na złoto, świecidełka i pochwały, za które wszakże najchętniej nie zrobiłby nic. W opozycji do Florka trzyma stronę szefa, Ebiego, którego zresztą nawet lubi, związany z patronem różnymi ciemnymi interesami. Najchętniej przesypiałby cały dzień w stajni. Jego mina mówi Ci, że nie pofatyguje się do Ciebie, jeśliś nie wielki pan, który za “wysiłek” Janeczkowy stosownie zapłaci.
Florek
Ten Niziołek to jeden z najlepszych kucharzy w całym Illtrium. Od lat zatrudniony jako pomocnik starego Ebiego czuwa nad tym, by dania były pod każdym względem adekwatne do portfeli i podniebień gości. W kuchni demon efektywności, poza nią - huncwot i utracjusz. Nicpoń o ciemnych loczkach i lazurowych oczętach. Babiarz i uwodziciel obdarzony absurdalną charyzmą; zwiódł na manowce już niejedną dziewkę, czy to pastereczkę, czy córkę kasztelana. Jeśli jesteś mężczyzną, nie poświęci Ci większej uwagi, jeśli zaś piękną kobietą dowolnej rasy… Może zjawić się przed Tobą uśmiechnięty i pełen chęci do zrealizowania “specjalnego” zamówienia...
Bigos
Czarny, puszysty, sprytny i najbardziej leniwy - mimo obecności obiboka Janka - rezydent "Kufla i Kości". Oto kot o wdzięcznym imieniu Bigos, całe dnie leniący się i wygrzewający przy kominku. Ewentualnie co jakiś czas wślizgnie się do kuchni, by ukraść kawałek mięsa przygotowany dla gości. Mimo tego, że niezły z niego rozrabiaka, i tak jest ulubieńcem bywalców przybytku i na brak pieszczot nie może narzekać.
Harold
Niedużych rozmiarów smok zwabiony do karczmy Euzebiusza przez magiczne, malinowe opary podczas zadymy na antynacjańskim festynie. Zwykle przesiaduje na tyłach przybytku Ebiego. Karmią go cukierkami malinowymi. Co jakiś czas wsadza łeb przez okno i liże niczego nieświadomych gości, następstwem czego jest dziwna narośl, która pojawia się na czole.
To właśnie w tym ciemnym, wybrukowanym zakątku umiejscowionym dyskretnie na tyłach “Kufla i Kości”, obok stajni, znajdują swoje zakończenie rozmaite różnice zdań, których nie udało się bywalcom karczmy rozwiązać nad kuflem piwa. Szach i Mat tutaj nie zaglądają, natomiast miejscy strażnicy i owszem, choć głównie dla rozrywki. Nierzadko też obstawiają zakłady o to, kto wygra, mimo iż nikt nie chwali się tym głośno. W Illtrium oficjalnie pojedynki i bójki uliczne są zakazane, jednak tutaj straż przymyka na nie oko - aczkolwiek tylko do momentu, gdy sprawy nie zaczynają robić się poważne. Gdyby więc któremuś z przeciwników groził poważny uszczerbek na zdrowiu, strażnicy zainterweniują. Najrozsądniej jest więc umówić się na pojedynek do pierwszej krwi i nie narażać się na nieprzyjemności miejskiego aresztu.
Placyk ten jest niemal z każdej strony otoczony murami budynków, zaś od strony ulicy osłania go potężne drzewo otoczone gęstymi krzewami. Pod nim usytuowana jest kamienna studnia. Idąc w stronę stajni, trafia się na drewniane schody prowadzące do umieszczonych nad nią pokoików dla najmniej zamożnych bywalców; za nimi znajduje się wychodek. Na samym placyku stoi kilka nieco zdezelowanych ław i stołów, przy których można usiąść, a nawet coś zamówić u krzątającej się tu Reski. Można tu też od czasu do czasu napotkać smoka Harolda zaglądającego przez okna do wnętrza karczmy. Nazwa tego placyku, będącego w istocie niczym więcej, jak kawałkiem wybrukowanego podwórka, jest nieoficjalna i trudno powiedzieć, skąd i kiedy się wzięła; powiada się w mieście, że to na cześć legendarnego już dziś wojownika, który mógł pochwalić się rekordową liczbą odbytych pojedynków - choć niekoniecznie zawsze wygranych.
Harduk
Harresdrena Harduka często zobaczyć można siedzącego przy którymś ze stołów na Placu Tynstara, gdy dzieje się tam cokolwiek ciekawego. Osobiście nadzoruje i sędziuje większość walk. Spokojny, zrównoważony i bezstronny, nie do przekupienia. Na wyraźne polecenie Euzebiusza nie uznaje dyskusji ze swoimi wyrokami. Jeśli ktoś mimo to zechce mu pyskować, najprawdopodobniej wyląduje w poidle dla koni - nic tak nie studzi nerwów i nie przywraca równowagi psychicznej jak chłodna kąpiel!
Reska
Kobieta, na której widok jesteś pewien, że w jej żyłach płynie, poza ludzką, także orcza krew. Lekko zielonkawa skóra, widoczne kły, obfity biust oraz mięśnie, które nie tylko początkującego wojownika mogą wprawiać w nie lada kompleksy. Ktoś kiedyś chwalił się, że widział, jak dorodnego arbuza zmiażdżyła udami. Reska kręci się po Placu Tynstara, zbierając brudne kufle, porozrzucane śmieci i realizując zamówienia. Zapytana o to, co poleca, niezmiennie wskazuje na potrawkę. W razie potrzeby może zmienić się z kelnerki w ochroniarkę. Gdy ją podpytać, gdzie nauczyła się walczyć, odpowiada lakonicznie, że w wojsku. Nie zdradza jakim.
Kolacja
Malutka suczka Reski, rasy nieznanej i o czarnej sierści. Przeciętnemu człekowi sięga do kolana. Ma duże, klapnięte uszka, nieco krzywe łapki oraz beczułkowaty korpus. Razem ze swą panią kręci się po placu. Podjada upuszczone resztki, a gdy nic nie uda jej się wywęszyć na podłodze, z nadzieją spogląda bystrymi, wyłupiastymi ślepiami w oczy gości. Wyciągając do niej rękę, przekonałeś się szybko o jej wyraźnej tendencji do ślinienia siebie i wszystkiego dookoła.
Ajax
Ajax to potężny, ciemnoskóry mężczyzna, na którego ciele tu i ówdzie widać niepokojące blizny. Jego twarz wygląda bardzo surowo; kwadratowa szczęka i głęboko osadzone, osobliwie zielone oczy sprawiają, że ktokolwiek spróbuje tutaj nieczystych zagrywek, trzy razy się zastanowi. W karczmie mogłeś zasłyszeć, że niegdyś Ajax był najmitą w amarthyjskim wojsku i świetnie walczy każdym rodzajem broni. Po dwudziestu latach spędzonych na polu walki, gdy postanowił odpocząć, z przyjemnością przyjął posadę ochroniarza i zawodnika i ze swoich obowiązków wywiązuje się perfekcyjnie.
Do Sali Perłowej w “Kuflu i Kościach” wchodzi się oddzielnym wejściem z podcienia przez wygodny przedsionek. Przekraczając próg, trafiasz do pomieszczenia urządzonego z zaskakującą - jak na karczmę - elegancją. Podłoga z kamiennej, wypolerowanej mozaiki aż błyszczy, ściany z idealnie białego kamienia do połowy pokrywa stylowa, bielona boazeria o perłowym kolorze. Ostrołukowe okna zdobne w jasne, brokatowe zasłony są tu nieco większe niż w głównej izbie, a między nimi pysznią się wysmakowane polichromie przedstawiające typowe dla Małej Vanthii zwierzęta wodne i lądowe. Z białego, kamiennego, sklepionego krzyżowo sufitu zwieszają się wyszukane żyrandole wykonane z mithrilu i górskiego kryształu.
Na drugim końcu sali, po lewej stronie od wejścia, umieszczono okazały szynkwas z bielonego drewna misternie rzeźbiony wedle aktualnej salonowej mody. Goście mogą tu liczyć na specjalny wybór jadła i napitków niedostępnych dla pospólstwa. Za kontuarem znajduje się przejście do kuchni, a nad nim - zaczynające się po jego prawej stronie kamienne schody na wyższe piętra prowadzące do komfortowych pokoi przeznaczonych dla najznamienitszych gości przybytku Euzebiusza. Przy szynkwasie ustawiono wygodne, tapicerowane wysokie stołki z rzeźbionymi oparciami, salę zaś podzielono na dwie funkcjonalne części.
Po lewej stronie w ścianie znajduje się kominek oraz elegancki klawikord, a wokół nich i wzdłuż ściany ustawiono kilkanaście większych i mniejszych, stylowych, rzeźbionych stołów z pobielonego drewna z wygodnymi, tapicerowanymi perłowym aksamitem krzesłami lub fotelami. Prawa część sali podzielona jest natomiast na wygodne i zapewniające kameralną dyskrecję półotwarte loże, również tapicerowane i z umieszczonym pośrodku stołem, z których każda może pomieścić komfortowo nawet kilkanaście osób. Środkiem sali biegnie wygodne przejście do szynkwasu. Pytany o pochodzenie nazwy i inspirację dla wystroju tego pokoju Euzebiusz wzrusza się głęboko, a czasem nawet roni łzę, gdyż posiadanie takiej sali było wielkim marzeniem jego zmarłej przed laty ukochanej żony Petroneli.
Velirana
Już na pierwszy rzut oka widzisz, że Velirana jest Elfką. Słynna elfia uroda sprawia, że od dziewczyny trudno oderwać wzrok. Gęste brązowe włosy układają się w grube, misternie ufryzowane pukle. Niebieskie oczy spoglądają ze spokojem i łagodnością, a w uśmiechu często pokazuje drobne, białe zęby. Zawsze przy tym ubrana jest wedle najnowszej mody. Jej zadaniem jest głównie obsługiwanie szynkwasu. Czasem jednak wychodzi na salę, aby obsłużyć zaprzyjaźnionych gości, zainteresować się opinią o posiłkach, a w razie reklamacji osobiście przeprosić. Masz wrażenie, że jej uroda i wdzięczny uśmiech jeszcze bardziej przydają splendoru całemu wnętrzu.
Fineas
Fineas przedstawia ci się jako zarządca sali. Przez chwilę masz wrażenie, że rozmawiasz z Hobbitem, ale po bardziej uważnym przyjrzeniu się stwierdzasz, że to chyba po prostu niski człowiek. Świetnie rachuje, ma fenomenalną pamięć. Ma złoty ząb. W razie potrzeby z wrodzonym talentem przyjmuje rolę krupiera, prowadząc gości przez zawiłe tajniki hazardu. Przy większych okazjach wchodzących kieruje do stolików, odpowiada na pytania, dogląda jakości obsługi i ogólnie dba o to, aby każdy chciał tutaj wrócić.
Ostatni rzut oka utwierdza Cię w przekonaniu... Tak, z pewnością jest człowiekiem.
Aleas
Aleas jest wysokim blondynem, o niebieskich, spokojnych oczach. Pracuje na sali. Jako kelner dba o zadowolenie klientów i klientek, szczególną uwagą obdarzając intrygujące osoby niezależnie od ich płci... Potrafi zdziałać cuda z kartami; jego dłonie sprawnie je tasują, przekładają i rozdają. Zdarza mu się zabawiać gości sztuczkami magicznymi. Jest bardzo pogodnym młodzianem, zwykle uśmiechniętym, pozdrawia gości z autentycznym entuzjazmem. Jego pokazy mieszania napojów same w sobie są rozrywką, o którą goście często proszą.