Smoverny to olbrzymie latające gady, jedne z najdzikszych i najbardziej niebezpiecznych drapieżników jakie zamieszkują fallathańską krainę. Ich cielsko długie jest na niemal dziesięć metrów. Wszystko za sprawą ciągnącego się na sześć metrów ogona. Bestia wygląda niczym gigantyczny wąż połączony w całość z korpusem. Na grzbiecie wyrastają dwie pionowe odnogi, kończyny skrzydłowe, które stanowią trzon błoniastych płatów. To dzięki nim smokoverna może unosić się w powietrze, szybować i lądować wstrząsając ziemią. Olbrzymia masa, sięgająca ośmiu ton, świadczy o drzemiących w bestii pokładach siły i wytrzymałości. Cały ten tonaż muszą udźwignąć delikatne błony skrzydeł, co wydawać by sie mogło rzeczą niemożliwą. Uczeni po wielu obserwacjach i badaniach ciał gadów zrozumieli, na czym polega fenomen olbrzyma. Skrzydła posiadają olbrzymią połać nośną, a błona, nie dość że jest bardzo wytrzymała, to najprawdopodobniej jej skóra zawiera w swej strukturze drobinki kryształu, ametystu i mithrilu. Potęguje to elastyczność i wytwarza dziwne prądy powietrza, gdy smoverna macha skrzydłami. Z kończyn skrzydłowych wyrasta pięć palco-żeber, będące łącznikiem czterech elementów błony. Przez kręgosłup ciągnie się też kilka słupowatych narządów słuchu - małżowin. Są elastyczne, giętkie, zakończone postrzępionym wlotem, którego zadaniem jest wyłapywanie najcichszych dźwięków. Przydaje się to podczas powietrznych polowań, ułatwia lokalizację ofiar, nawet tych, które w ciszy szybują po przestworzach krainy.
Drapieżnik wyspecjalizował umiejętność echolokacji i mimo całkowitej ślepoty, doskonale radzą sobie w walce o przetrwanie gatunku. Na niedługiej szyi znajduje się obrzydliwie wyglądający łeb. Jest jak koszmar ze snów, pozbawiony oczu, a jego prostota budowy, połączona z wielką zębatą paszczą, wywołuje dreszcze i budzi u żywych istot strach. Szczęki otwierają się bardzo szeroko, a ich kośćce nie są ze sobą połączone, co pozwala na połykanie ofiar w całości (podobnie egzystuje wąż - mięśnie przełyku są bardzo rozciągliwe). Na brodzie i podgardlu widoczne są odnóżkowate rzęsy przypominające wielkie frędzle. Ociekają dziwną, dość lepką substancją w kolorze brudnoszarym. Są to nadmiary śluzu, którego cienka warstwa pokrywa skórę potwora. Odpędza natrętne owady i najprawdopodobniej częściowo uodparnia giganta na działania magii. Badacze nie wiedza na jakiej zasadzie działa ten naturalny mechanizm obronny, choć przypuszcza się, że następuje załamanie magicznej energii, co znacznie obniża efektywność zaklęcia czy nawet prowadzi do jego neutralizacji. Efektem obronnym jest wyładowanie elektryczne, które przez moment okala smovernę, gdy zostanie zaatakowana za pomocą magii. Kontakt z nim innych stworzeń, może zakończyć sie porażeniem, a nawet śmiercią. Warto wspomnieć o tym, że obronny śluz może być też wrogiem potwora, zwłaszcza gdy jego ociekające krople mają kontakt z ostrzem stali. Nabiera on dziwnych właściwości, których efekt nie trwa zbyt długo. Ostrze zaczyna jarzyć się błękitną poświatą, a zadawane nim ciosy powodują żrące rany wypalające wnętrzności.
Smoverna na lądzie porusza się podobnie jak wąż, ruchem wijącym, pozostawiając za sobą olbrzymie zygzaki tropów. Korpus unosi się, a przednie kończyny, przypominające ręce, służą jako oręż do walki wręcz i przytrzymywania ofiar. Trójpalczaste dłonie to nic innego jak szponiaste ostrza. Na łokciach znajdują się rozrośnięte, śluzowate narządy. Drapieżnik mieni się odcieniami i barwami przytłumionego fioletu, a jedynym kontrastem są czerwone plamy na skórze, jarzące się nawet w ciemnościach. To olbrzymie komory płuc, których poświata przebija się na zewnątrz. Pokrywająca cielsko skóra, nie dość że uodporniona na magię, jest twarda i elastyczna zarazem. Jej twardość zbliżona jest do płytowej zbroi.
Bez problemów, jako rasowe drapieżniki, przystosowały się do panujących tu zasad, a ich ekspansja okazała się kwestią czasu. Bestie od samego początku budziły strach w oczach istot inteligentnych, a ich gabaryty, drapieżność i umiejętności nadały im złą sławę. Występują na terenach pustynnych i półpustynnych, gnieżdżąc się najczęściej w niedostępnych górach. Zapuszczają się w głąb bardziej urodzajnych terenów, choć nie goszczą tam zbyt długo. Dzieje się tak podczas okresu godowego i w momencie, gdy brakuje pożywienia. Obszar rewiru łowieckiego monstrum sięgać może nawet stu kilometrów kwadratowych od legowiska. Te usytuowane są najczęściej w olbrzymich jaskiniach, gdzie drapieżnik nocuje, składa jaja i odpoczywa.
Prowadzi dzienny tryb życia, choć wybudzony ze snu nie omieszka atakować, czy patrolować okolicę nocą. Jej ofiarami padają zwierzęta, drapieżniki i istoty inteligentne. Niemal wszystko co jest w powietrzu i na ziemi może czuć się zagrożone. Atakuje karawany przemierzające bezkresy pustyń, a nawet mniejsze osady. Bestia ma kilka technik walki, od porywania mniejszych ofiar w powietrze, po używanie niewidzialnej chmury osłabiającej przeciwnika. Z paszczy smoverny (raz dziennie) może zostać wyzionięty niewidoczny gołym okiem opar, wytwarzany i gromadzony w płucach. Warto wspomnieć, że są one podzielone na pięć części z czego aż trzy magazynują osłabiające gazy. Kontakt dróg oddechowych przeciwnika z niewidzialnym gazem powoduje osłabienie fizyczne i spadek wytrzymałości.
Bestia należy do samotników, nie tolerując na kontrolowanym przez siebie obszarze osobników tego samego gatunku. Dotyczy to samców, samic i młodych, które się usamodzielniły. Wyjątkiem jest okres godowy przypadający raz na kilkanaście lat. Miejscem kopulacji i zalotów bliżej jest nieznane, jednak wiele wskazuje na to, że jest to rozległy obszar pustynny. Po kilku miesiącach samica znosi do trzech jaj, które zakopuje w piasku. Patroluje i obserwuje okolicę do czasu wyklucia, jej agresja i drapieżność wzrasta w tym czasie do maksimum. Młode przypominają dorosłe osobniki, wielkością dorównując psom. Przetransportowane w paszczy do legowiska pozostają w nim przez kilka lat do momentu osiągnięcia dojrzałości. Wtedy to zostają wygnane i zmuszone do samodzielności. Zdarzają się nawet przypadki pożarcia młodych przez samicę, gdy te próbują opierać się twardym regułom przetrwania.
Warte uwagi są dość dziwne nawyki smovern, które z nie wiadomo jakich przyczyn upodobały sobie znoszenie do legowisk wszelakich odmian szlachetnych kamieni. Jak wiadomo pustynie i półpustynie, zwłaszcza kamieniste, to istne kopalnie pełne tych bogactw. Badacze zastanawiają się, w jaki sposób monstra odszukują skarby, skoro pozbawione są zupełnie wzroku. Pewnie zagadka ta długo będzie tajemnicą. Nic więc dziwnego, że nie brakuje śmiałków, którzy wyruszają dla sławy i bogactwa, aby wytropić i pokonać potwora. Jest to rzecz niełatwa i tylko zgrana, dobrze zorganizowana wyprawa ma jakiekolwiek szanse osiągnąć cel. Naturalny pancerz skórny można przebić grotem strzał czy bełtów, ostrzem miecza i włóczni, jednak aby ubić giganta trzeba władować w jego ciało spory arsenał obrażeń nim skona. Najprostszą metodą wydaje się być skorzystanie z ociekającego śluzu, choć nie jest łatwo podejść do drapieżnika na tak bliską odległość. Martwa bestia jest cennym trofeum, zwłaszcza skóra i błoniaste skrzydła. Służą jako surowce przy wyrobie skórzanych zbroi i polowych namiotów, wykorzystywanych w armiach Fallathanu. Niestety śluz po śmierci potwora traci swe właściwości, choć alchemicy próbują rozgryźć tę kolejną zagadkę, eksperymentując i badając ciecz. Zdarzały się próby oswojenia smovern w celu korzystania z ich wydzielin, aby wzmacniać w ten sposób oręż, jednak próby kończyły się zdechnięciem drapieżnika lub jego ucieczką.
Poziom: 100