Dymiec to istota nieumarła, stworzona prawdopodobnie w innych wymiarach. Wyglądem przypomina człowieka będącego w gnijącym rozkładzie. Trudno określić co doprowadziło do tak licznych mutacji i zwyrodnień jego cała, bo kreatura wydaje się być chodzącym trupem. Pierwsze co rzuca się w oczy, to zupełny brak rąk, które jakby wrosły się w pierś. Widoczne są pod postacią kilku obleśnych guzów, wielkością dorównującym piersiom kobiety. Kolejnym ewenementem monstrum jest dziwacznie wyglądająca klatka piersiowa ukazująca kości żeber. Również one zostały przeobrażone podczas rytuału powstania, tworząc z żeber ostre zębiska, a w miejscu ich połączenia powstała olbrzymia paszcza. Głowa ugięta jest w szyi i skierowana ku górze, jakby była w wiecznej agonii. Twarz została zmasakrowana podczas ożywiania truposza, wręcz roztrzaskana w jednym tylko celu - aby stać się kominem. Nikt dokładnie nie wie czym jest uwalniający się z dziurawego łba dym, który barwą przypomina gnijącą zieleń. Jest on bardzo trujący dla istot żywych, roztaczając się nad dymcem i powoli opadając w promieniu kilku kroków od niego. Dolne kończyny są zdeformowane, co znacznie utrudnia poruszanie się bestii, a jej kroki wydają się niepewne i ślamazarne. Genitalia i podbrzusze pokrywają nabrzmiałe wrzody, często pokryte fragmentami zastygniętej krwi, która ocieka z żebrowatych szczęk, gdy dymiec pożera ofiary. Monstrum wydaje się być wychudniętym na wiór, a jego widok opiewa obrzydzeniem i wstrętem.
Dymce pojawiają się w rzeczywistości w wyniku heretyckich rytuałów. Po pojawieniu się, krążą bez celu w poszukiwaniu przypadkowych ofiar, siejąc po swym pokracznym przemarszu spustoszenie i śmierć. Większość roślinności (w promieniu kilku metrów) ulega całkowitemu zniszczeniu, a ziemia staje się jałowa i niepłodna przez kilka lat. Dymce, jak większość truposzy, unikają kontaktu z promieniami słonecznymi, choć w ich przypadku, brudnozielona chmura daje dość skuteczną osłonę. Zabija dla czystej przyjemności, trując swe ofiary, a następnie rozszarpując żebrowymi szczękami. Zżera jedynie głowy, pozostawiając korpusy i kończyny dla pozostałych drapieżników i padlinożerców. Dymiec nie potrafi się rozmnażać, a jedyne osobniki jakie występują w krainie pojawiły się tutaj za sprawą mrocznych rytuałów.
Dymiec jest bardzo trudnym przeciwnikiem nawet dla najbardziej doświadczonych łowców potworów, a ubicie go to czyn, który opiewają bardowie i bajarze. Trująca chmura jest bardzo szkodliwa dla dróg oddechowych, powoduje wymioty, omdlenia, a po dłuższym kontakcie z dymem dochodzi do śmierci. Cielsko dymca w dziwny sposób uodpornione jest na kłucia czy przebicia ostrzem, jakby ignorowało ból i związane z nim konsekwencje. Nie znaczy to, że monstrum nie można zniszczyć. Martwiak atakuje w dość prymitywny sposób, próbując za wszelką cenę dotrzeć do swych ofiar, aby te były w zasięgu trującej chmury dymu. Co do łupów to nic szczególnego nie uzyskuje się z Dymca.
Poziom: 100